środa, 18 lutego 2009

Słów kilka zamiast wstępu

Niniejszy blog jest zamkniętą całością, opisującą naszą wyprawę do Chile w lutym i marcu 2009 roku. W szczególności oznacza to że nie pojawi się na nim raczej więcej wpisów, a starsze ulegną tylko kosmetycznej zmianie. Wyprawa nie była wielka, ale sprawiła nam wiele radości, którą pragnę się z wami podzielić. Na blogu znajdziecie sporo zdjęć (mam nadzieję posortować kiedyś wszystko do końca i wrzucić wszystkie warte obejrzenia), osobiste uwagi i subiektywne spostrzeżenia.
Skład wyprawy
A co tam, wyprawa to takie ładne słowo, co się będę oszczędzał. Tak więc po pierwsze moja droga żona, dla przyjaciół Mari i ja. Ja to znaczy trzydziestoletni informatyk, z Warszawy. Po drugie Paweł, pracujący w Chile astronom, który gościł nas i zwiedzał z nami Norte Grande. Po trzecie wreszcie (ale oczywiście nie mniej zaszczytne) Luiza i Marcin, znani globtroterzy, którzy w niejednym hostelu spali i w niejednej knajpie się struli. Razem z nimi odbyliśmy część pierwszą oraz ostatnią wyprawy, natomiast dzikie kraje dalekiego południa zwiedzaliśmy sami.
Cele i pomysły

Cele wyprawy
Założyliśmy sobie zobaczenie najbardziej egzotycznych (z naszego punktu widzenia) kawałków tego pięknego graju. W szczególności Norte Grande, z Atacamą, wulkanami etc., a także najdalszego południa - Ziemi Ognistej i Torres del Paine. Nadmieńmy że wrodzona niechęć do planowania spowodowała, że tak właśnie wyglądały szczegółowe plany - resztę doczytamy z przewodnika w samolocie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz